Petit Formal Script

sobota, 29 września 2012

Yves Rocher: Maseczka z glinką marokańską

Od wczoraj oficjalnie jestem studentką. Natłok wrażeń i informacji sprawia, że czuję się nieco zdezorientowana, ale i tak zwycięża ciekawość przed nowymi doświadczeniami :) Któraś z Was pamięta początek swoich studiów? Są to miłe, czy raczej niemiłe wspomnienia? Chętnie poczytam.

A dzisiaj parę słów na temat maski do twarzy i włosów Yves Rocher. Stosuję ją dość długo mniej więcej raz w tygodniu, ale od razu zaznaczam, że tylko na twarz. 



Od producenta:


Skład:


Produkt mieści się w miękkiej tubie o pojemności 100 ml. Myślałam początkowo, że to mało, ale w rzeczywistości starcza na wiele zastosowań. Wiadomo, że stosując maskę również na włosy, szybciej się skończy. Wydawałoby się, że maska to sama natura, ale tak nie jest. I przyznam się, że dopiero teraz zauważyłam w składzie sporo konserwantów czy alkohol. Specem w czytaniu składów nie jestem, ale łatwo zauważyć niepożądane substancje. Po przyjrzeniu się składowi nie dziwię się, że moja cera niekiedy reagowała na maskę pieczeniem czy swędzącymi czerwonymi plamkami. Dawałam masce kilka szans, ale chyba oddam ją siostrze, która ma znacznie mniej wrażliwą cerę od mojej. Kosmetyk ma specyficzny zapach, który może niektórych drażnić. Mi był obojętny. Konsystencją przypomina gęsty krem, ale zawiera gródki. Dość łatwo się zmywa, ale ze względu na ciemną barwę może trochę brudzić np. umywalkę. Efekty? Na pewno moja skóra po użyciu maski była głęboko oczyszczona, gładsza i bardziej miękka. Mimo to nie chcę takich rezultatów kosztem podrażnienia cery. Wrażliwcom na pewno nie polecam. Cena może zdecydowanie odstraszyć, bo wynosi ok. 50 zł. Moja maska była gratisem do zamówienia, więc nie mam czego żałować ;)

czwartek, 27 września 2012

Glass effect manicure

Dziś post paznokciowy :) W końcu użyłam swojego glass topa z Pierre Rene. Jestem nim zauroczona.


1. Jestem bardzo zadowolona z tego lakieru 3w1 od Astora. Łatwo się go nakłada i naprawdę błyskawicznie schnie. Myślę, że pozostanę mu wierna przez długi czas.

2. Rimmelek to głęboki granat prawie wpadający w czerń. Niestety okropnie zgęstniał, chociaż nie jest stary.   :( Przez to miałam spore trudności z jego nałożeniem. Irytował mnie też pędzelek, ale myślę, że gdyby lakier był rzadszy, to i z pędzelkiem miałabym mniej kłopotów.

3. Top z Pierre Rene. Długo o nim marzyłam, a kiedy już go dorwałam, to go jakoś pomijałam w manicure :P Żałuję. Strasznie podoba mi się efekt, który daje. Na ciemnym lakierze wygląda fenomenalnie, ale spróbuję również na jasnych. Drobinki mienią się głównie na czerwono i pomarańczowo, ale pod różnym kątem widać też zieleń i żółć. Cudo!

4. Dość sławny Good to go z Essie. Wiele od niego oczekiwałam, ale czy spełnił wymagania? Mam go od niedawna, więc z recenzją troszkę się wstrzymam.

A teraz wszystkie lakiery razem już na paznokciach. Jak Wam się podoba? ^^









środa, 26 września 2012

Rossmann: promocje od 28 września

Już 28 września rusza nowa gazetka promocyjna w Rossmannie. A co w niej? Mnóstwo zniżek na produkty własnych marek Rossmanna :)


Mam już na oku kilka rzeczy, ale pewnie jak zwykle wyjdę ze sklepu z większą ilością produktów albo zacisnę zęby i nie kupię nic :D






Pięćdziesiąt twarzy Greya


Pięćdziesiąt twarzy Greya
James E L


Empik.com:
"Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym i zamożnym Christianem Greyem. Mężczyzna od pierwszych sekund spotkania fascynuje ją i onieśmiela. W powietrzu wisi coś elektryzującego, czego dziewczyna nie potrafi nazwać, a może tylko się jej wydaje? Z prawdziwą ulgą kończy rozmowę i postanawia zapomnieć o intrygującym przystojniaku.

Plan spala jednak na panewce, bo Christian Grey zjawia się nazajutrz w sklepie, w którym Anastasia dorywczo pracuje. Przypadek? I do tego proponuje kolejne spotkanie.

W tym miejscu kończy się „disneyowskie”  love story, choć młodziutka, niedoświadczona  dziewczyna nie wie jeszcze, że Christian opętany jest potrzebą sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych, dość niezwykłych warunkach… Czy dziewczyna  podpisze tajemniczą umowę, której warunki napawają ją strachem i fascynacją? Jaki sekret skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?"

Moje zdanie:
Jedno jest pewne. Nigdy wcześniej nie czytałam książki tego typu. Specjaliści od marketingu spisali się bardzo dobrze, co widać po ilości sprzedanych egzemplarzy. I ja się skusiłam. Oczekiwałam czegoś naprawdę niesamowitego. Tymczasem uważam, że lektura nie ma do zaoferowania nic nowego oprócz dość szczegółowego opisywania scen erotycznych. Te z kolei wydały mi się wręcz przerysowane. Niejednokrotnie miałam ochotę przewinąć kartkę, żeby ominąć nudnawe opisy i przejść do akcji, która i tak okazała się dla mnie słabo porywająca. Na pewno w jakiś sposób książka mnie rozczarowała, ale jednak dość zaskakujące zakończenie sprawiło, że mam ochotę przeczytać kolejną część, mającą ukazać się w listopadzie. Poza tym nie lubię zaczynać lektury i jej nie skończyć :P 

A Wy czytałyście już o losach tytułowego Greya? Jak wrażenia?

P.S. Od dzisiaj w Biedronce obowiązuje nowa gazetka, w której możemy znaleźć sporo kosmetyków. Szczegóły można zobaczyć tutaj :)

wtorek, 25 września 2012

Yves Rocher: Płukanka octowa z malin

Od razu na temat. Tak jak obiecałam jakiś czas temu, tak postanowiłam przedstawić Wam swoją opinię na temat płukanki octowej z malin Yves Rocher :)


Od producenta:
Powrót do tradycyjnych metod pielęgnacji – płukanka octowa wydobywa naturalny połysk włosów, które lśnią nowym pięknem.
Apetyczny owocowy zapach sprawia, że stosowanie płukanki staje się czystą przyjemnością.
Do użycia przy ostatnim płukaniu włosów.

Składniki pochodzenia roślinnego: certyfikowany francuski ocet winny.
Ocet winny, otrzymywany drogą naturalnej fermentacji, znany jest ze swych właściwości nabłyszczających i wygładzających łuske włosa oraz ze zdolności przeciwdziałania zwapnianiu. Ocet stosowany w naszych kosmetykach pochodzi z Francji.

Formuła bez parabenów.
Testowana pod kontrolą dermatologiczną.

Testy pokazały:
Włosy mają więcej blasku: u 78% badanych*
(*poziom satysfakcji: test przeprowadzony na 27 kobietach w ciągu 4 tygodni)

Moja opinia:
Płukanka mieści się w plastikowej buteleczce o pojemności 150 ml i w regularnej cenie kosztuje 24,90 zł. Wydawałoby się, że całkiem dużo jak na niewielką ilość kosmetyku. I z pewnością tak jest, jeżeli wylewamy  płukankę bezpośrednio na włosy. Słyszałam, że niektórym płukanka starcza na kilka użyć. Nie wiem jakim cudem :P W każdym razie przelałam ją do buteleczki z atomizerem i za jego pomocą aplikowałam  na włosy. Ta metoda sprawia, że włosy są równomiernie pokryte, a płukanka służy nam znacznie dłużej. Moje efekty stosowania płukanki opierają się na stosowaniu jej prawie miesiąc przy każdym myciu głowy (zwykle co drugi dzień). Całkowicie podpisuję się pod zapewnieniem producenta o tym, że włosy zyskują na blasku. Nie sądziłam, że moje matowe włosy bez życia mogą wyglądać zdrowo i mieć naturalny połysk. Efekt po kilku użyciach możecie zobaczyć tutaj. Teraz wydaje mi się, że jest nawet lepiej. Po drugie włosy stały się gładsze. Ten rezultat chyba najbardziej mnie ucieszył ze względu na posiadanie wysoko porowatych włosów. No i do tego przepiękny malinowy zapach. Niemal jak Mamba. Oczywiście da się wyczuć ocet, ale w większości jest zdominowany właśnie przez słodką malinę. Czy warto kupić? Jasne, że tak. U mnie płukanka zostanie stałym gościem w łazience :)

niedziela, 23 września 2012

Jesienny manicure

Pierwszy dzień jesieni - teraz już oficjalnie zaczynamy sezon. Na zewnątrz coraz więcej liści niesionych przez wiatr i coraz częściej widzimy przechodniów opatulonych szalami. Niektórzy mogą mieć już za sobą zbieranie pierwszych kasztanów :)


Główną rolę w dzisiejszym poście gra nieco jesienny manicure wykombinowany dosłownie kilka minut temu. Jako kolor bazowy wybrałam czarny Q No. 155 ze sklepu Barbra. Ten lakier nawet soute wygląda świetnie, bardzo mi się podoba.



Na niego nałożyłam przydymiony niebieski Catrice 350 Hip Queen Wear Blue Jeans! Następnie na koniec paznokcia zielonkawy Essence 38 Choose Me! Granice kolorów roztarłam nieco gąbeczką. Kiedy wszystko podeschło pomarańczowym lakierem Catrice 560 Rusty But Sexy narysowałam pseudo listki. Pseudo, bo wyszły raczej koślawo :P Niemniej myślę, że jak poćwiczę, to wzorki będą znacznie ładniejsze ^^


Dzisiejsi bohaterowie ;)

sobota, 22 września 2012

Krem z dyni z fetą i grzankami


Nie da się ukryć, że mamy sezon na dynie. Pojawiają się nie tylko na naszych stołach, ale niedługo zaczną zdobić witryny sklepowe. A to za sprawą Halloween. Nie macie pomysłu na obiad? Proponuję spróbować zupy kremu. Z dyni oczywiście :) Przepis pochodzi z jadłospisu diety na zdrową cerę, którą teraz stosuję. Taką zupę przygotowałam właśnie na wczorajszy obiad. Muszę przyznać, że jestem ogromną fanką kremów warzywnych czy owocowych.

Krem z dyni z fetą i grzankami
ok. 370 kcal / porcja

źródło

Składniki na 1 porcję:

  • 2 szklanki dyni pokrojonej w kostkę, 
  • 2 różyczki kalafiora,
  • 2 szklanki bulionu,
  • 2 łyżki mleka,
  • 5 kostek sera feta,
  • 3 orzechy laskowe,
  • sól,
  • pieprz,
  • mały ząbek czosnku,
  • kromka pieczywa razowego na grzanki,
  • pół łyżeczki oliwy z oliwek.

Przygotowanie:

Bulion doprowadź do wrzenia. Dodaj dynię i różyczki kalafiora, podgotuj do miękkości. Wymieszaj mleko i fetę, dopraw do smaku pieprzem, dodaj do zupy. Dokładnie zmiksuj. Na patelni podsmaż wyciśnięty przez praskę czosnek, dodaj pokrojony w kostkę chleb. Zupę posyp grzankami i rozdrobnionymi orzechami. Gotowe.

Jadłyście kiedyś krem z dyni? Macie zamiar spróbować? :)

piątek, 21 września 2012

So Sweet Blog Award

Cześć Wam :) Słońce dyskretnie wkrada się mi przez okno, zapowiada się całkiem ładny dzień.  Na pewno nie zmarnuję go siedząc w domu. Tymczasem chcę się pochwalić wyróżnieniem, które otrzymałam od autorki bloga Nuna2225. Bardzo mi miło z tego powodu ^^


A ja do nagrody nominuję blogi:

środa, 19 września 2012

Ziaja: maska oczyszczająca z glinką zieloną + mikrodermabrazja

Dzisiaj kilka słów na temat złuszczania naskórka twarzy, do którego używałam Maski oczyszczającej z glinką zieloną od Ziaji. Niestety ze względu na akcję regeneracji skóry po Benzacne, nie mogę jej używać. Wiem jednak na pewno, że kiedy skóra dojdzie do siebie, powrócę do regularnego stosowania tej maski. Maska pochodzi z serii Ziaja PRO, którą sprzedaje się zwykle salonom kosmetycznym, ale udało mi się ją zdobyć bez większego problemu. Maska oczyszczająca wchodzi w skład linii oczyszczającej do cery tłustej i mieszanej. Trochę o tej linii:


"PROGRAM OCZYSZCZAJĄCY DO CERY TŁUSTEJ I MIESZANEJ

WSKAZANIA 
Zabieg przeznaczony do cery tłustej i mieszanej, podatnej na tworzenie się wyprysków i zaskórników, z rozszerzonymi porami oraz skłonnością do świecenia się.
Do wrażliwej cery naczynkowej polecany jest specjalny program wzmacniający.

CEL ZABIEGU
Dokładne oczyszczenie skóry.
Odblokowanie i zamknięcie rozszerzonych porów.
Normalizacja pracy gruczołów łojowych.

EFEKT ZABIEGU
Wyraźnie zmniejszona skłonność do tworzenia się wyprysków.
Mniej przetłuszczająca się skóra z widocznie zwężonymi porami.
Aktywnie nawilżony i bardziej gładki naskórek."
źródło:  http://ziaja.com



 

 


 


MOJA OPINIA:
Skóra po każdym zabiegu jest bardzo gładka, mięciutka, jaśniejsza (dotleniona). W moim przypadku pory były głęboko oczyszczone oraz znacznie mniej widoczne. Świetnie radziła sobie z moją brodą, która jest wyjątkowo problematyczna. Maska rzeczywiście uregulowała wydzielanie sebum, makijaż o wiele dłużej utrzymywał się na twarzy. Sam kosmetyk jest bardzo wydajny, a fakt że nie używa się go codziennie, sprawia że jednym opakowaniem możemy cieszyć się jeszcze dłużej. U mnie maska naprawdę sprawdziła się rewelacyjnie, naprawdę polecam spróbować :)

wtorek, 18 września 2012

Książkowo: Zmrok i Świat Nocy

Dzisiaj nawiążę trochę do hobby, a mianowicie do czytania książek. Nigdy nie byłam molem książkowym, zwłaszcza w szkole podstawowej. Sięgnięcie po książkę było dla mnie jak kara, serio. Jednak w gimnazjum coś się zmieniło i zaczęłam sama sięgać po interesujące mnie tytuły. Okazało się, że czytanie z własnej woli może sprawiać niesamowitą przyjemność. Od tamtego momentu czytam książki dość regularnie. Kiedy i gdzie czytam? Rano przy śniadaniu, w pociągu, autobusie, czasem wieczorem już w łóżku. Czas znajdzie się zawsze, choćby na kilkanaście stron. Chcę Wam przybliżyć dwie książki, które ostatnio przeczytałam. Uwaga, jestem ogromną fanką fantasy :P


TIM LEBBON "ZMROK"

Zmrok - Tim Lebbon


"Mocna dark fantasy w tradycji Gaimana i Lovecrafta.

Księga 1 mrocznej sagi, nagrodzona British Fantasy Society Award dla najlepszej powieści 2007.

Magia umarła. Straszliwa wojna wygnała Magów z Noreeli, świat pogrążył się w barbarzyństwie. Lecz magia może się odrodzić - za sprawą wyjątkowego chłopca. Chłopca, którego trzeba chronić przed Czerwonymi Mnichami... i przed Magami, którzy nie cofną się przed niczym, by zapewnić sobie triumfalny powrót... " źródło: http://lubimyczytac.pl

Dość wciągająca lektura. Pierwsza jaką czytam, która sprawiła, że opisany mroczny świat czułam niemal namacalnie. Fanom dark fantasy powinna się spodobać, mnóstwo w niej ciemności, brutalności i walk. "Zmrok" to pierwszy tom powieści. Przy następnej wizycie w księgarni rozejrzę się za kolejnym.


L.J.SMITH seria "ŚWIAT NOCY"

Świat Nocy - Księga 1: Dotyk Wampira / Córki Nocy / Zaklinaczka    Świat Nocy - Księga 2: Wybrani / Anioł Ciemności / Pakt Dusz

Seria autorki bestsellerowych Pamiętników wampirów.

"Świat nocy 1 Są piękni i śmiertelnie niebezpieczni, a ich urokowi nie potrafi się oprzeć żaden człowiek. Władają magią, są nieśmiertelni. Ale muszą też przestrzegać odwiecznych praw: ukrywać swoje istnienie przed ludźmi i nigdy nie wiązać się że śmiertelnikami. Jednak gdy w grę wchodzi miłość, zapominają o wszystkich zasadach. Nawet o tych, za złamanie których mogą zapłacić najwyższą cenę... 

Świat nocy 2 Nie znają narodzin ani śmierci, nie mają lat ani przeszłości. Są dziećmi mroku, lecz czasem tęsknią za światłem. A gdy raz zasmakują miłości, potrafi ą szukać jej przez wieki – wbrew twardym regułom swojego świata, którego niewidzialnych granic nie wolno przekraczać ludziom. Nawet tym, których przeznaczeniem jest związać się z Nocą nieśmiertelnym uczuciem..." źródło: http://www.sklep.gildia.pl

Tomy zawierają po trzy na pozór różne opowiadania, jednak łączą je ich bohaterowie. Do tego typu książek należy podchodzić raczej z dystansem. Roi się w nich od przesłodzonych sytuacji, a same wydarzenia są dość przewidywalne. Niemniej jako, że lubię wątki z wampirami i innymi magicznymi stworzeniami, to i po tą serię sięgnęłam chętnie :)

P.S. Aktualnie czytam "50 twarzy Greya", dość kontrowersyjne ma opinie, ale zobaczymy po przeczytaniu całości.

niedziela, 16 września 2012

Witaminy i minerały a stan skóry

Dzisiaj minie dwunasty dzień mojej diety na poprawę kondycji skóry. Muszę przyznać, że wprowadzenie większej ilości warzyw oraz regularność posiłków sprawiła, że niespodzianki na twarzy zrobiły się bardziej płaskie. Jakby się wchłaniały. Cera zyskała zdrowszy koloryt. Dodatkowo pilnowałam, aby wypijać dziennie co najmniej dwa litry wody, więc również nawodnienie organizmu uległo poprawie. Zniknęły suche skórki wokół ust (efekt wspomogłam kremem Ziaji). Jedynym mankamentem diety był rezultat w postaci utraty wagi. Jednych może to cieszyć, ale mnie nie za bardzo. Dlatego postanowiłam kontynuować dietę, ale zwiększając porcje proponowanych posiłków. Fajnie, gdyby udało mi się nadrobić straconą masę :)

W dzisiejszym poście chciałabym zebrać w jednym miejscu podstawowe informacje o witaminach i minerałach niezbędnych, by cieszyć się zdrową i piękną skórą. Mam nadzieję, że tabelka również Wam się przyda :)


Witaminy i minerały
źródło: Happy!, wrzesień 2012

I jeszcze dwie witaminy, które mają ogromne znaczenie nie tylko dla skóry, ale i całego organizmu:
Witaminy i minerały



Biorę udział w rozdaniu u Reni-Ferka ;)

piątek, 14 września 2012

Regenerum - serum do paznokci

Regenerum stosuję już 18 dni, zawsze wieczorem. Międzyczasie kilka razy malowałam paznokcie, ale na wieczór zawsze zmywałam. Chcę się podzielić swoimi odczuciami co do tego preparatu. Regenerum można zakupić w aptece za ok. 15 zł. Jest to preparat mający poprawić kondycję naszych paznokci.

źródło

 Trochę od producenta 

5 naj­częst­szych pro­ble­mów paznokci: kru­chość, łamli­wość, roz­dwa­ja­nie, prze­bar­wie­nia, suche skórki

Przy­czyna: nie­do­bór witamin, kon­takt z wodą i środ­kami chemicznymi, sto­so­wa­nie kolo­ro­wych lakierów

Roz­wią­za­nie: Dzięki wyso­kiej zawar­to­ści wita­min i olej­ków Rege­ne­rum wzmac­nia, nawilża i chroni płytkę paznok­cia. Dodat­kowo wpływa na roz­ja­śnie­nia prze­bar­wień oraz pie­lę­gnuje ota­cza­jący naskórek. 

Rege­ne­rum roz­wią­zuje 5 naj­częst­szych pro­ble­mów paznokci jednocześnie!
wzmac­nia, uela­stycz­nia, zapo­biega rozdwajaniu, roz­ja­śnia przebarwienia, zmięk­cza skórki

Skład:
Rege­ne­rum to połą­cze­nie sku­tecz­no­ści z nowo­cze­sną tech­no­lo­gią. Wła­śnie dla­tego w jego skład wcho­dzą wyłącz­nie natu­ralne olejki oraz znane ze swo­ich wła­ści­wo­ści wzmac­nia­ją­cych wita­miny A i E.

Łącznie olej­ków oraz wita­min A i E to sku­teczna metoda spro­wa­dzona i sto­so­wana rów­nież w domo­wej pie­lę­gna­cji paznokci. Siła jej dzia­ła­nia tkwi przede wszyst­kim w nawil­ża­ją­cej i rege­ne­ru­ją­cej mocy olej­ków oraz wzmac­nia­ją­cym i ochron­nym dzia­ła­niu witamin.

Dla­czego?

Czę­ste mocze­nie i osu­sza­nie paznokci osła­bia ich struk­turę spra­wia­jąc, że stają deli­katne i łamliwe. Bogate w kwasy tłusz­czowe olejki dzia­łają nawil­ża­jąco, dzięki czemu zatrzy­mują wodę w paznok­ciach chro­niąc je przed wysu­sze­niem (i wchła­nia­niem wody), a tym samym zmniej­szają ich kru­chość (zobacz jak to działa).

Wita­miny A i E to z kolei zestaw nie­zbędny do pra­wi­dło­wego funk­cjo­no­wa­nia naskórka oraz jego wytwo­rów, czyli paznokci. Wspo­ma­gają ich odbu­dowę oraz chro­nią przed szko­dli­wym wpły­wem czyn­ni­ków zewnętrznych.

 Moja opinia 

Na początek spodobała mi się forma aplikacji. Pędzelkiem możemy starannie nałożyć produkt na paznokcie, a potem śmiało dotykać różnych przedmiotów bez obawy poplamienia ich. Olejek nakładałam wieczorem ze względu na długie wchłanianie. Zwykle tuż przed spaniem rozsmarowywałam go na skórkach. Trzeba uważać jednak, żeby nie wycisnąć za dużo produktu. Podobnie jak to bywa z błyszczykami aplikowanymi dzięki pędzelkowi. Pojemność 5 ml preparatu jest bardzo wydajna. Szkoda tylko, że nie możemy dokładnie stwierdzić, ile produktu zostało w nieprzeźroczystej tubce. 

Efekty: na pewno zauważyłam wybielenie końcówek, paznokcie szybciej rosły i stały się bardziej elastyczne, olejek poprawił też nieco stan moich skórek

Podsumowując, serum jest naprawdę warte wypróbowania, jednak kiedy skończę moją obecną tubkę raczej nie skuszę się na ponowny zakup. Wydaje mi się, że równie fajne efekty otrzymywałam stosując kiedyś olejek rycynowy, który jest o wiele tańszy. Jeżeli ktoś jednak nie lubi brudzić sobie palców, to aplikacja, którą proponuje Regenerum, jest z pewnością dla niego :)

środa, 12 września 2012

Technic: lakiery do paznokci

Hej! Zauważyliście pewnie, że ostatnio przystopowałam z "lakierowymi" postami. A to dlatego, że chciałam dać paznokciom trochę odpoczynku. Niedawno wspominałam o zestawie lakierów Color Club upolowanych w TKMaxx. Dzisiaj chcę Wam pokazać kolekcję liczącą sześć kolorów marki Technic, o której wcześniej nic nie słyszałam.




Lakiery umieszczono w buteleczkach o pojemności 5,7 ml. Mają wygodne nakrętki i dość mały pędzelek, którym wbrew pozorom dobrze nakłada się emalię. Przed użyciem należy dobrze wstrząsnąć buteleczką, zwłaszcza jeżeli używamy połyskujących kolorów. Trochę o kryciu. Metaliczny niebieski, miętowy i brąz kryją bardzo dobrze. Wystarczą dwie warstwy. Metaliczny fioletowy, złoty i zwykły koralowy potrzebują trzech. Nie było to dla mnie problemem, bo nakładanie warstw idzie bardzo łatwo, a sam lakier dość szybko schnie. Moim faworytem z całej szóstki jest zdecydowanie lakier koralowy. Najbardziej zdziwił mnie metaliczny fiolet, który fioletowy jest tylko pod światło. Normalnie wydaje się raczej szarawy. Nie miałam podobnego lakieru w swojej kolekcji. Sądzę, że sprawdzi się u mnie jesienią. Podobnie metaliczny niebieski i brąz. Kolor złoty tworzy smugi, ale myślę, że to kwestia wprawy w jego nakładaniu.

 Któryś przypadł Wam do gustu? :)



wtorek, 11 września 2012

Nivea: Serum antycellulitowe Q10

Wspominałam w niektórych postach, że nie mam problemu z pomarańczową skórką. Zdecydowanie jednak lubię, kiedy skóra jest jędrna i elastyczna. Chcąc właśnie takiego efektu zdecydowałam się kupić serum antycellulitowe Nivei. Produkt wszedł na półki stosunkowo niedawno, ale już jestem w trakcie używania trzeciego opakowania. Pierwsze kupiłam za ok. 15 zł, drugie dostałam i trzecie również upolowałam w promocji.


Co o nim sądzę? Kosmetyk mieści się w wygodnej małej buteleczce z pompką. Świetny pomysł. 75 ml starcza mi na dłużej niż 10 dni kuracji. Serum jest pomarańczowe, przeźroczyste, ma nieco aksamitną konsystencję, która nie do końca mi odpowiada. Początkowe efekty mnie zadowalały. Skóra rzeczywiście była gładsza, jakby bardziej jędrna. Druga buteleczka przyniosła mniejsze rezultaty, a trzecia mnie rozczarowuje. Zdaje mi się, że serum rzeczywiście jest typową kuracją 10-dniową. W sam raz przed ważnym wydarzeniem, czy wyjazdem w ciepłe miejsce, gdzie odsłonimy trochę ciała.

Podsumowanie:
Skóra rzeczywiście stała się gładsza i ujędrniona. Szkoda, że kontynuowanie kuracji jedynie podtrzymuje efekt, a nie go wzmaga. Raczej nie kupię go więcej. Zwłaszcza, że w cenie regularnej kosztuje ponad 20 zł.

niedziela, 9 września 2012

TAG 10 pytań

Hej. Dziś drugi tag na moim blogu, kolejna seria pytań :) Otagowała mnie Cathy.

1. Do jakiego kraju chciałabyś pojechać i dlaczego?
Japonia. O odwiedzeniu tego kraju marzę odkąd byłam w gimnazjum. Pociąga mnie kultura azjatycka :)

2. Teatr czy kino?
Kino. Chociaż teatr też lubię. Kino przede wszystkim ze względu na cenę biletów, która jest dużo niższa niż wstęp na sztukę. A wiąże się to z częstszymi wypadami na film.

3. Jaka porę roku najbardziej lubisz?
Zdecydowanie jesień. Mimo że nie przepadam za zimnem. Idealna byłaby łagodna, kolorowa jesień :P I cieszy mnie możliwość ubierania jesiennych ciuchów: czapki, szaliki, rękawiczki, płaszcze, kozaki itp.

4. Jak brzmi Twój ulubiony cytat?
"Nie jesteś dziwna. Po prostu jeszcze się nie zdefiniowałaś" H. Murakami

5. Ulubiony pisarz?
Stieg Larsson i Haruki Murakami

6. Twoje najfajniejsze blogowe wspomnienie?
Każde nowe obserwowanie bardzo mnie cieszy :)

7. Jesteś przesądna?
Nie, w ogóle nie wierzę w przesądy.

8. Dlaczego zaczęłaś blogować?
Żeby nie zamęczać więcej znajomych rozmowami o kosmetykach :P To fajne miejsce do dzielenia się z innymi swoimi spostrzeżeniami.

9. Fast foody czy zdrowa żywność?
Zdrowa żywność oczywiście. Dawno nie jadłam fast foodów.

10. Wierzysz w przeznaczenie?
Nie. Jestem zdania, że każdy sam kieruje swoim życiem.

Moje pytania:
1. Jaka piosenka ostatnio chodzi Ci po głowie?
2. Jakie jest Twoje ulubione zajęcie?
3. Kawa czy herbata?
4. Jesteś sową, czy skowronkiem? (sowa późno wstaje, późno chodzi spać; skowronek wcześnie wstaje i dość wcześnie idzie spać)
5. Spodnie czy sukienki?
6. Jakie jest Twoje ulubione śniadanie?
7. Gdybyś mogła spełnić jedno nierealne życzenie, co to by było?
8. Wolisz pisać ręcznie czy na klawiaturze?
9. Jaki jest Twój ulubiony serial?
10. Jakiego trendu w modzie całkowicie nie możesz zrozumieć?

Taguję:

sobota, 8 września 2012

Lana Del Rey dla H&M

Fanką Lany stałam się od pierwszego... osłuchania, że tak się wyrażę :P Całkowicie oczarował mnie jej głos i osobowość, a raczej to co nam sprzedaje. Wiadomo, nigdy nie wiemy jacy są naprawdę znani artyści, w zaciszu swojego domu. Niemniej z pewnością z ciekawością będę śledzić jej karierę. Jakiś czas temu w Internecie pojawiła się informacja o tym, że Lana ma reklamować kolekcję H&M na jesień 2012. Reklamówka rusza 19 września. Oto ubrania, które proponują nam właśnie na sezon. Nie byłam przekonana do pasteli jesienią, ale te sweterki są przeurocze! Podobają mi się również motywy kwiatowe. A Wam coś przypadnie do gustu? :)