Petit Formal Script

niedziela, 27 października 2013

Sto butelek na ścianie - Ena Lucia Portela

Tę książkę posiadam dzięki wymianie, o której pisałam jakiś czas temu. Bardzo cieszę się, że trafiła w moje ręce!


Skrajności, skrajności i jeszcze raz skrajności. Przedziwne relacje międzyludzkie i odmienność charakterów postaci. Egzotyka, Kuba, fragmenty erotyczne. Do tego wszystko opisane luźnym stylem, który niesamowicie przypadł mi do gustu. Czasem się gubiłam, ale wynika to raczej z czytania w pociągu. W domu czytało się dużo lepiej tę książkę. Główną bohaterką jest Zeta przywiązana emocjonalnie (i fizycznie jakby też) do faceta, który, delikatnie mówiąc,  nie traktuje jej najlepiej. Zeta posiada przyjaciółkę pisarkę i sporo niebanalnych znajomych, których przygody również opisane są w książce. Polecam zwłaszcza tym o liberalnych poglądach, ale nie tylko ;)

wtorek, 22 października 2013

Schauma - Lekkość i pielęgnacja w sprayu

Około miesiąca temu zachciało mi się posiadać jakieś psik-psik do włosów, które nadałoby życia i lekkości włosom. To miał być super sposób na dni, kiedy nie udaje mi się wstać wraz z zadzwonieniem budzika. Wiecie, zamiast bawić się ze zwykłą odżywką w kremie, wystarcza wtedy spryskać włosy i gotowe. Raz-dwa. Padło na Schaumę.


Wydaje mi się, że na zakup duży wpływ miała buteleczka. Nieduża, przejrzysta, z piękną turkusową nakrętką. Ładnie wygląda na półce :P Ale na tym koniec pochwał. Jedno psiknięcie wyrzuca spory strumień odżywki i to nie w postaci delikatnej mgiełki. Łatwo przedobrzyć. Zapach może się podobać, ale mi nie przypadł do gustu. Na szczęście w miarę szybko się ulatniał. Przejdźmy do działania produktu. Okropieństwo. Miałam wrażenie, że odżywka osiada i oblepia włosy. Zwykle suszę włosy w góra dwie minuty, a z tą odżywką znacznie dłużej. Ostatecznie i tak nie wyglądają, jakbym chciała. W każdym razie na pewno nie dodała włosom lekkości. Ktoś mógłby oczekiwać, że włosy będą wygładzone, bardziej miękkie... Nic z tych rzeczy. Wspomnianego przez producenta połysku również nie widziałam. Pojemność 100 ml, cena niecałe 10 zł. Coś czuję, że wyleję zawartość, a spryskiwacza użyję z bursztynową odżywką Jantar, która owego nie posiada.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, Cetrimonium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Collagen, VP/VA Copolymer, Lactic Acid, Polyquaternium 10, Parfum, Polyquaternium-77, Sodium Benzoate, Citric Acid, Sodium Chloride, Benzyl Salicylate, Citronellol, Linalool, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Eugenol.

Macie jakąś sprawdzoną odżywkę w sprayu? Koniecznie dajcie znać :)

niedziela, 13 października 2013

Przydatne linki #2

Dawno temu napisałam post z przydatnymi linkami dotyczącymi różnych kategorii. W moich zakładkach pojawiło się trochę nowych pozycji i znów chętnie się nimi podzielę z Wami.

GRAFIKA

1. Pattern Cooler - znajdziecie tam mnóstwo wzorów, które można edytować. Sami wybieramy kolory i wielkość wzoru, pobieramy i mamy gotowe tło. Idealne narzędzie dla szukających tła na bloga, stronę czy gdziekolwiek.




2. Color Wizard - jeśli planujecie wygląd swojej strony i zastanawiacie się nad doborem kolorów, to zapraszam właśnie na tą stronę. Color Wizard pomoże Wam dobrać barwy, tak żeby do siebie pasowały i się nie gryzły. 



3. Photogramio - na stronie można edytować zdjęcia poprzez dodanie różnych filtrów kolorystycznych czy ramek. Wystarczy parę minut i możemy stworzyć naprawdę klimatyczne zdjęcie.





4. ScribblerToo - super narzędzie do niestandardowego rysowania, dzięki któremu nieraz przesiedziałam kilka godzin, świetnie się bawiąc. Utalentowane osoby na pewno stworzą niesamowite dzieła!


źródło

źródło


5. Generator favicon - Jak sama nazwa wskazuje, narzędzie pomoże Wam stworzyć samodzielnie unikalną favikonę, którą można przypiąć do bloga.






TEKST

1. Licznik znaków - czasem piszę coś w sieci i muszę znać liczbę wykorzystanych znaków. Nie mam wtedy ochoty włączać Worda i korzystać z opcji liczenia. O wiele szybciej zrobię to, wchodząc właśnie na stronę licznika i wklejając skopiowany tekst. Wystarczy otworzyć nową kartę. Raz-dwa. Jeśli chcemy, narzędzie zliczy dla nas również słowa.




2. Korektor - Piszesz po polsku w miejscu, gdzie automatyczne podkreślanie błędów nie działa, a nie chce Ci się po kolei sprawdzać, czy czasami nie zrobiłaś/eś literówki? W takich wypadkach pomogła mi właśnie ta strona. Wystarczy skopiować tekst do ramki, wcisnąć odpowiedni przycisk, a narzędzie sprawdzi, czy nie ma w nim błędów. Te które ewentualnie znajdzie, podkreśli na czerwono.




3. Tęczowy tekst - strona generuje kod HTML tęczowego lub w wybranych przez Was kolorach tekstu.




I jak się Wam podoba tęczowy efekt? 
A może wolicie dwukolorowy? :)


Koniecznie dajcie znać, jeśli coś Wam się spodobało. Buziaki!

czwartek, 10 października 2013

DIY Pojemnik łazienkowy

Niedawno, jak byłam w Home&You, wypatrzyłam fajne łazienkowe pojemniki. Wiecie, takie nieduże, na jakieś drobiazgi. I tak sobie pomyślałam, że to idealny sposób na przechowywanie wacików kosmetycznych. Nie lubię tych foliowych tub, w które są pakowane. Jednak nie znalazłam pojemnika, który podobałby mi się na tyle, żeby go kupić. Ostatecznie postanowiłam, że sama zrobię coś podobnego. Jak? Zapraszam do czytania :)

Co będzie nam niezbędne?

  • farba akrylowa w kolorze, w jakim będzie nasz pojemnik,
  • szklanka, kubek bez ucha lub inne naczynie bez ucha, w którym będziemy trzymać drobiazgi,
  • mały talerzyk lub spodek od filiżanki, który będzie zamykał nasz pojemnik i chronił zawartość przed kurzem,
  • gąbeczka lub pędzel, w zależności czym chcemy nakładać farbę i jaką fakturę uzyskać,
  • taśma samoprzylepna.




Jak wykonać pojemnik?

  1. Na oczyszczoną i wysuszoną szklankę przyklejamy pionowo taśmę. Dzięki temu na pojemniku powstanie przezroczyste okienko, przez które będziemy widzieć jego zawartość. Krok oczywiście do pominięcia, jeśli ktoś nie potrzebuje takiego okienka.
  2. Gąbeczką nakładamy na szklankę farbę akrylową. Ja przesuwałam gąbeczką w poziomie, przez co uzyskałam poziome smugi. Można oczywiście wklepywać farbę lub nakładać ją w inny dowolny sposób, aby uzyskać konkretny efekt. Na swoją szklankę nałożyłam dwie niedokładne, cienkie warstwy białej farby. Czekamy chwilę, żeby farba podeschła.
  3. Odklejamy taśmę ze szklanki. U mnie szklanka ma grube dno, przez co musiałam zamalować jeszcze kawałek, który znajdował się pod taśmą.
  4. Nakładamy farbę na spodek. Ze względu na jego kształty łatwiej mi było wklepywać farbę, co dało ciekawą chropowatą powierzchnię. Najpierw pomalowałam górną część i poczekałam aż wyschnie. Dopiero potem zabrałam się za dolną. Trzeba uważać, żeby nie narobić odcisków palców. Chyba, że ktoś chce właśnie taki efekt :)
  5. Odstawiamy szklankę i spodek do całkowitego wyschnięcia.
Teraz stawiamy pojemnik w wybranym przez nas miejscu, wkładamy do niego drobiazgi i przykrywamy spodkiem, żeby się nie kurzyły. Swój pojemnik wypełniłam płatkami kosmetycznymi, a spodek nieraz posłużył mi jako podstawka na spinki, czy kolczyki. Wydaje mi się, że pojemnik dzięki kształtowi talerzyka ma nieco azjatycki charakter. Jak myślicie?


piątek, 4 października 2013

Co z tym mlekiem?

Czas na parę słów o wcześniejszym postanowieniu dotyczącym ograniczenia nabiału w diecie. Miało ono na celu poprawę stanu mojej cery, którą jakiś czas temu bardzo wysypało. Opinie o wpływie diety na trądzik są różne, ale fakt, że nabiał go zaostrza został potwierdzony przez specjalistów. W sieci można poczytać sporo artykułów przystępnie objaśniających cały mechanizm, na przykład tutaj. I tak przez około miesiąc ograniczałam spożywanie nabiału z nadzieją na poprawę stanu skóry.

Rezultaty? Cera rzeczywiście powoli się uspokajała. Bolące grudki robiły się mniejsze i mniej bolesne. Zostały pojedyncze wypryski, które łatwiej będzie teraz okiełznać. Tak więc z efektów tej kuracji jestem naprawdę zadowolona i myślę, że na stałe ograniczę nabiał. Gdyby tylko te czerwone przebarwienia po wypryskach zniknęły, byłoby idealnie. Ale nie... Jak zawsze musi zostać pamiątka. Na szczęście mamy jesień i już zaczęłam kurację Atrederm, która na pewno się z nimi rozprawi. Trzeba tylko znieść łuszczenie się jak wąż, uwrażliwienie cery na warunki zewnętrzne i bezwzględnie pamiętać o ochronie UV. Czy warto? Według mnie tak. Do tej pory nie spotkałam się z niczym lepszym w walce z trądzikiem niż Atrederm.

A na koniec polecam młodziutki polski zespół. Miłego wieczoru ;)

środa, 2 października 2013

Krem z brokułów

Kremy warzywne są świetne na lekki obiad i nie potrzeba dużo czasu, żeby go zrobić. W zeszłym roku pisałam o recepcie na pyszny krem z dyni, a dzisiaj czas na coś zielonego (chociaż dynia i tak będzie moim nr 1 na jesień! :D) Mam nadzieję, że lubicie brokuły.



Składniki:

  • mały brokuł
  • 50 g sera feta
  • sól i pieprz
  • natka pietruszki

Przygotowanie:
Umyj brokuł i podziel go na różyczki. Włóż do garnka z zimną wodą. Zagotuj. Wodę można zmienić kilka razy, co pomaga później w trawieniu, ale też poprawia smak kremu. Odlej wodę, wlej nową tak, żeby nie zakrywała całkowicie brokułu. Przypraw solą, dodaj ser feta i gotuj do brokuł do miękkości. Zdejmij z ognia, zmiksuj zupę blenderem. Dopraw pieprzem i natką pietruszki. Sama często podaję z grzankami i dużą ilością szczypioru :) Prawda, że dziecinnie łatwe?