Cześć. Ze względu na to, że ostatnio naszła mnie ochota na tworzenie biżuterii, ten post poświęcę właśnie stworzonym przeze mnie błyskotkom. Część rozdałam bliskim, dlatego mam tylko kilka zdjęć. W ogóle myślę, że własnoręcznie robione drobiazgi to bardzo fajna rzecz. Można tworzyć przedmioty całkowicie spersonalizowane, dopasowane specjalnie do stroju, czy na określoną okazję. I nie jest to nic trudnego. Wystarczą tylko chęci i cierpliwość :)
Pierwszą bransoletkę wykonałam ze złotego łańcuszka i muliny w trzech odcieniach koloru miętowego. Wszystko wg tutorialu, który znajdziecie
tutaj. Swoją drogą na tym samym kanale jest kilka innych ciekawych i oryginalnych instrukcji. Miałam kilka drobnych problemów z tą bransoletką. Mulina uciekała przez nacięcia metalowych oczek, dlatego radziłabym wybrać łańcuszek, który nie ma przecięć albo ma niemal niewidoczne. Drugi mój błąd to była próba rozciągnięcia bransoletki po jej ukończeniu. Zrobiłam to za mocno, tak że kilka oczek się otworzyło i mulina pouciekała. Musiałam nieźle się nagimnastykować, żeby znalazła się z powrotem na swoim miejscu. Potem trzeba było pozamykać oczka. W każdym razie udało się i jestem bardzo zadowolona z bransoletki. A mięta to przecież hit tego sezonu :)
Druga bransoletka to złoty łańcuszek + dwie kolorowe wstążki. Barwy to czysty przypadek. Akurat takie miałam pod ręką. Wydaje mi się, że jednak róż i mleczna żółć wyglądają ze sobą wyjątkowo dobrze. Kobieco i delikatnie. Tym razem posłużyłam się
tym tutorialem. I znów miałam problem z niedomkniętymi oczkami, które nieco pruły wstążki. Na szczęście tego nie widać. W przyszłości wypróbuję inne kombinacje kolorów i być może wstążki zastąpię rzemieniami lub kolorowymi sznurkami.
A tutaj mamy kolczyki wykonane w większości za pomocą zestawów do tworzenia biżuterii, które kupiłam kiedyś w Tchibo. Od razu spodobały mi się te półprzeźroczyste czarne koraliki. Łezkę między biglem a koralikami zrobiłam ze srebrnego drucika. Zdaje się, że 0,6 mm. Do formowania go przydały się szczypce do biżuterii. Również z Tchibo, ale można je kupić zapewne taniej w innych miejscach, czy w sklepach internetowych. Myślę, że takie szczypce to podstawa przy tworzeniu biżuterii. Ułatwiają naprawdę wiele wykonywanych czynności i oszczędzają zdartych palców czy zniszczonych paznokci :P
Kolejne kolczyki. Wszystkie elementy z zestawów Tchibo. To był naprawdę świetny zakup - zestaw koralików i drugi z półfabrykatami. Przyznam się, że te kolczyki aktualnie noszę najczęściej i wiele osób je komplementowało. Kolory są uniwersalne i pasują do większości codziennych ubrań. W dodatku duży plus za lekkość. Mogę je nosić godzinami i nie bolą mnie uszy. A te zdecydowanie nie lubią ciężkich kolczyków.
Ostatnio nawet namówiłam do tworzenia biżuterii swoich dwunastoletnich kuzynów, którzy wymyślali męskie wersje bransoletek. A ile zabawy przy tym mieliśmy! :)