Strony

wtorek, 30 lipca 2013

Kosmetologia - moja praktyka


Cześć Kochani! Lipiec już prawie za nami, a mam wrażenie jakby dopiero zaczęły się wakacje. Już miesiąc odbywam praktyki w studiu kosmetycznym, a ósmego sierpnia je kończę i w pełni będę mogła korzystać z lata. Z drugiej strony szkoda mi stamtąd odchodzić. Bardzo polubiłam samo studio, ale też personel i szefów. Naprawdę chodzę tam z ogromną przyjemnością. Po pierwszym roku na kosmetologii posiadałam jedynie pewną wiedzę teoretyczną (w mojej szkole na pierwszym roku nie ma zajęć w pracowni), więc obawiałam się, że będę jedynie podawać kawę, sprzątać i ewentualnie przyglądać się funkcjonowaniu salonu kosmetycznego. A jednak źle myślałam.

Nauczyłam się wielu rzeczy. Podejmowałam pierwsze kroczki w manicure czy pedicure. Sterylizowałam narzędzia, ogólnie pomagałam w salonie. Nie sądziłam, że będę miała szansę wykonywać peeling kawitacyjny, mezoterapię bezigłową, liposukcję ultradźwiękową, wziąć udział w szkoleniu dotyczącym nowego sprzętu a potem robić nim zabiegi. A jednak. Myślę, że jak na pierwszy miesiąc jakichkolwiek praktyk to naprawdę sporo. Kto wie, może w ciągu tych kilku ostatnich dni uda mi się ogarnąć depilację laserową laserem diodowym. W każdym razie to już wyższa szkoła jazdy.

Praktyki wymagały ode mnie przełamania bariery dotykania obcych ludzi. Wierzcie lub nie, ale miałam z tym ogromne problemy! Sama się dziwiłam. A jak już pokonałam strach, to musiałam nauczyć się dotykać mocniej i pewniej. Kto to widział kosmetolog, co stroni od dotykania klientów. Tak czy inaczej idzie mi coraz lepiej.

Poza tym przekonałam się, że prowadzenie gabinetu kosmetycznego wymaga dużego wysiłku, ogromnej pracy, zorganizowania i pasji. Chociaż kiedyś marzył mi się własny salon, to teraz nie jestem do końca przekonana, czy wystarczyłoby mi nerwów, żeby wszystko w nim ogarniać. Ale kto wie...

Klienci. To dopiero niezły temat. Tylu różnych typów osobowości w ciągu jednego miesiąca nigdy nie miałam okazji zobaczyć. Często klientki są uprzejme, dobrze wychowane, ale zdarzają się zadufane w sobie z poczuciem wyższości, co chcą być traktowane po królewsku. Zdarzają się też takie, które przychodzą niepewne, trochę zagubione, panie będące pierwszy raz w jakimkolwiek salonie. Czasem wchodząc do gabinetu, wyglądają jakby szły na ścięcie, ale to zrozumiałe - nie wiedzą, czego się spodziewać. Za to jak serducho mi się raduje, kiedy po zabiegu klientka wychodzi z gabinetu z uśmiechem od ucha do ucha, zupełnie zrelaksowana, z uniesioną głową.

Utwierdza mnie to w przekonaniu, że to czego się uczę ma sens. I wtedy docinki "Co to za zawód!" absolutnie mnie nie dosięgają. Życzę każdej kobiecie, żeby od czasu do czasu mogła pozwolić sobie na chwilę odprężenia właśnie w salonie, gdzie nie ona musi dbać o wszystko, ale inni dbają o nią :)

Buziaki, pa!

11 komentarzy:

  1. Oj, ja to jestem klientką z przerażeniem wypisanym na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego bać, o ile znajdzie się odpowiedni salon ;)

      Usuń
  2. trzymam kciuki i gratuluje tak cudownie odbytych praktykach ( miałam podobne szczęście ), a teraz jestem pewna siebie babką która wie, że sobie poradzi ze wszystkim. Pamiętaj! bierz z życia garściami i koduj wszystko co tam widzisz i myślisz że jest dla Ciebie dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki mam właśnie zamiar! Dziękuję za motywujące słowa :*

      Usuń
  3. Ale fajnie,że spełniasz swoje marzenia i pasje.:) Bardzo fajny zawód sobie wybrałaś.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w dalszej nauce życzę :) coraz częściej chodzi mi po głowie kosmetologia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie studiujesz kosmetologię? Odpisz u mnie jeśli możesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź ;) Pytałam, bo sama wybieram się na ten kierunek. Zastanawiam się pomiędzy WSZ a WSZUiE w Gdyni i chyba wybiorę to drugie.

      Usuń
    2. A jak wygląda sprawa z pracą w tym zawodzie w Trójmieście? Ja mieszkam około 60 km od Gdańska i u mnie nie ma raczej szansy na zatrudnienie gdziekolwiek, także nastawiałam się na przeprowadzkę tam.

      Usuń
  6. Skąd ta to znam... starch przed dotknieciem klienta... :).. na szczescie to mija ,nawet nawiazanie rozmowy z czasem tez jest co raz łatwiejsze :P, az staje sie codziennosci :). Zycze powodzenia :) w dalszej edukacji i wytrwalosci... na przekor wszystkim co mowia ze "co to za zawod" albo ze kosmetolog to kosmetyczka lub ze kosmetolodzy nic nie umia. ;).

    OdpowiedzUsuń