Strony

czwartek, 27 czerwca 2013

Korund i peelingi z pestek

Dzisiaj parę słów o produktach, które wygrałam kawał czasu temu u Moniki z FangleFashion. Paczka zawierała m.in. pięć produktów z Archipelagu Piękna. Przyznam, że sama raczej nie zainteresowałabym się nimi i pewnie nigdy nie miałabym okazji ich wypróbować. Co za błąd! Jestem absolutnie oczarowana ich działaniem i wiem, że na pewno zrobię małe (?) zakupy w tym sklepie. Ale do rzeczy. Póki co zdążyłam wyrobić sobie opinię o trzech cudeńkach.




Od dawna nie stosuję peelingów mechanicznych, ale ten drobniusieńki proszek okazał się dla mnie idealny. Zwłaszcza w połączeniu z żelem do mycia twarzy La Roche Posay. W takiej postaci jest wyjątkowo delikatny. Oczywiście trzeba stosować z umiarem, bo proszek dokładnie i z łatwością ściera martwy naskórek. Cery naczynkowe niech uważają. Po zastosowaniu korundu skóra jest niesamowicie gładka, miękka, jaśniejsza. Dobrze sprawdza się również na ciało, chociaż nie aż tak, jak dwa kolejne produkty.

14,99 zł / 200g na Archipelag Piękna
8,99 zł / 200g na Zrób Sobie Krem







Zestawiłam ze sobą oba te produkty, ponieważ jeśli chodzi o peeling ciała, oba sprawdzają się perfekcyjnie. Peeling z pestek należy raczej do gruboziarnistych i jest dość ostry. A takie właśnie lubię najbardziej. Zawierają mnóstwo cennych witamin i minerałów, więc świetnie odżywiają skórę. Delikatnie ją natłuszczają. Mają specyficzne zapachy, ale nie odrzucają - nic z tych rzeczy. Byłam ogromnie zaskoczona efektem jaki dają, bo skóra po peelingu pestkami okazała się jeszcze gładsza niż po kawowym, który dla mnie nie miał sobie równych.

każdy za 3,99 zł / 50 g na Archipelag Piękna i Zrób Sobie Krem

Korzystałyście z innych produktów z Archipelagu Piękna? Coś szczególnie polecacie? :)

środa, 19 czerwca 2013

Oczarowanie - Donald Spoto

Jeszcze trochę i wrócę do regularnego pisania postów. Póki co przede mną jeszcze jeden egzamin w sesji. Zdaje się, że najtrudniejszy. Potem już tylko praktyki, o których być może wspomnę w późniejszych postach :) Jakieś... dwa tygodnie temu skończyłam czytać kolejną książkę. Znów o Audrey. Często zdarzają mi się takie "napalenia" na konkretne tematy, a wtedy mogę je męczyć i męczyć. Także nie trudno się domyśleć, że lektura była przyjemnością. Tym razem przeczytałam typową biografię pełną faktów, dat, cytatów i oczywiście pięknych zdjęć. A wszystko dzięki Marysi, która mi ją pożyczyła. Merci!


Na początku dowiadujemy się całkiem sporo o rodzinie Audrey, a potem o niej samej od samego dzieciństwa. Nie chcę zdradzać jej życiorysu, więc powiem tylko, że najbardziej zauroczyła mnie skromność aktorki i niesamowita wrażliwość. Jeżeli chcecie się dowiedzieć w jaki sposób przejawiały się te cechy, to koniecznie przeczytajcie książkę. A! I znajdziecie w niej wiele interesujących cytatów przeróżnych osób wypowiadających się o Audrey. Jeśli o mnie chodzi to z ogromną ciekawością czytałam, jak postrzegali ją inni.


sobota, 8 czerwca 2013

Jazz Funk od Rimmel + czarny pudel

Z nowym Rimmelkiem współpracowało mi się całkiem fajnie. Myślałam, że pędzelek będzie niewygodny w trzymaniu, ale na szczęście się myliłam. W dodatku jest dość szeroki i ułatwia nakładanie lakieru. Wytrzymał bez odprysku jakieś trzy, cztery dni. Nie pamiętam dokładnie. Wszystko ładnie, pięknie, ale i tak najbardziej zachwyca mnie kolor. Pierwsze zdjęcie oddaje go najlepiej. Testowałyście już nowości Rimmel, a w zasadzie chyba nowe buteleczki?



I znów parę zdjęć z ostatnich dni. Wyjątkowo znośnie pozował mi pies.








Udanego dnia!




wtorek, 4 czerwca 2013

Syn Audrey o Audrey


Sean Hepburn Ferrer - Audrey Hepburn

Książkę pożyczyłam od przyjaciółki, ale prędzej czy później zagości w mojej własnej biblioteczce. Dlatczego? Ze względu na przepiękne zdjęcia, które stanowią większość jej treści. Audrey nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, co pisze o niej jej własny syn, to gorąco zachęcam do lektury. Mnie jego słowa utwierdziły w przekonaniu, że Audrey była naprawdę wspaniałą kobietą. Dla mnie autorytet.

Kilka zdjęć Audrey w starszym już wieku. Wciąż olśniewała.






I z tęskną nadzieją na słońce w najbliższych dniach zapraszam na parę słów o ochronie UV, które napisałam dla portalu female.pl :)