Petit Formal Script

piątek, 1 lutego 2013

Cienie do powiek Madame L'ambre

A już myślałam, że choróbska omijają mnie szerokim łukiem tej zimy. Kto wie, może by tak było, gdyby nie chora siostra, od której zawsze się zarażam :P Nie będę narzekać, przychodzę z recenzją cieni do powiek Madame L'ambre, które kupiłam jakoś przed świętami w Hebe.

Paletka zauroczyła mnie swoim dokładnym wykonaniem i pięknym żłobieniem na wierzchu. Same cienie mają bardzo podobne tłoczenie.


W paletce mamy dwa cienie i pacynkę do ich nakładania. Jeden cień to jaśniutki róż nr 2, a drugi to brudnawy fiolet nr 24. 


A tutaj przedstawiłam Wam, jak wyglądają cienie w akcji. Jak widać wypadają dość mizernie. Mają słabiutkie napigmentowanie. Są bardzo miękkie i łatwo się kruszą, strasznie się osypują. Przy użyciu pacynki osypują się nieco mniej niż przy pędzelku, ale nie zmienia to faktu, że wciąż praca z nimi nie należy do najprzyjemniejszych.


Zawiodłam się. A czy Wy macie jakieś doświadczenia z cieniami Madame L'ambre? Jesteście z nich zadowolone?

13 komentarzy:

  1. Paletka ma cudowne opakowanie, takie nietypowe i wyjatkowo urocze :)) Szkoda tylko, że ma tak słabą pigmentację. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, chyba nie można mieć wszystkiego :/

      Usuń
  2. pierwszy raz widze cienie w takiej odlonie z ta pigmentacja to bywa tak do 30 mozna szalec do woli po 30 roku zycia juz zaleca sie maty i wtedy te cienie swietnie by sie wpasowaly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, cienie warto wybierać pamiętając o swoim wieku :)

      Usuń
  3. wow jak ładne opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opakowanie przepiękne, w sam raz na prezent!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam również dwa cienie Madame L'Ambre.
    Polubiłam się z nimi, stosuję na co dzień i jestem zadowolona :D
    Zapraszam na moje kosmetyczne rozdanie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, może nie wszystkie cienie mają identyczną formułę :(

      Usuń
  6. Ja nie mam doświadczenia, ale dla samego opakowania bym kupiła jako pamiątkę. Potem się wnukom pokaże ;)

    OdpowiedzUsuń