A już myślałam, że choróbska omijają mnie szerokim łukiem tej zimy. Kto wie, może by tak było, gdyby nie chora siostra, od której zawsze się zarażam :P Nie będę narzekać, przychodzę z recenzją cieni do powiek Madame L'ambre, które kupiłam jakoś przed świętami w Hebe.
Paletka zauroczyła mnie swoim dokładnym wykonaniem i pięknym żłobieniem na wierzchu. Same cienie mają bardzo podobne tłoczenie.
W paletce mamy dwa cienie i pacynkę do ich nakładania. Jeden cień to jaśniutki róż nr 2, a drugi to brudnawy fiolet nr 24.
A tutaj przedstawiłam Wam, jak wyglądają cienie w akcji. Jak widać wypadają dość mizernie. Mają słabiutkie napigmentowanie. Są bardzo miękkie i łatwo się kruszą, strasznie się osypują. Przy użyciu pacynki osypują się nieco mniej niż przy pędzelku, ale nie zmienia to faktu, że wciąż praca z nimi nie należy do najprzyjemniejszych.
Zawiodłam się. A czy Wy macie jakieś doświadczenia z cieniami Madame L'ambre? Jesteście z nich zadowolone?
Paletka ma cudowne opakowanie, takie nietypowe i wyjatkowo urocze :)) Szkoda tylko, że ma tak słabą pigmentację. :(
OdpowiedzUsuńDokładnie, chyba nie można mieć wszystkiego :/
Usuńpierwszy raz widze cienie w takiej odlonie z ta pigmentacja to bywa tak do 30 mozna szalec do woli po 30 roku zycia juz zaleca sie maty i wtedy te cienie swietnie by sie wpasowaly.
OdpowiedzUsuńMasz rację, cienie warto wybierać pamiętając o swoim wieku :)
UsuńOpakowanie jest cudne!
OdpowiedzUsuńwow jak ładne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie przepiękne, w sam raz na prezent!
OdpowiedzUsuńPrawda, opakowania tej marki są śliczne :)
UsuńJa mam również dwa cienie Madame L'Ambre.
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z nimi, stosuję na co dzień i jestem zadowolona :D
Zapraszam na moje kosmetyczne rozdanie !
No proszę, może nie wszystkie cienie mają identyczną formułę :(
UsuńJa nie mam doświadczenia, ale dla samego opakowania bym kupiła jako pamiątkę. Potem się wnukom pokaże ;)
OdpowiedzUsuńO, na to bym nie wpadła :P
Usuń