Regenerujący krem do stóp
do bardzo suchej i szorstkiej skóry
Rezultat: Zaraz po zastosowaniu skóra będzie intensywnie nawilżona, bardziej elastyczna i aksamitna w dotyku. Po regularnym kilkudniowym stosowaniu pozbędziesz się uczucia spierzchniętej i szorstkiej skóry.
Formuła kremu: Składniki aktywne alantoina, d-pantenol i proteiny jedwabiu błyskawicznie wygładzają i regenerują skórę. Dzięki zawartości wosku pszczelego i urea stopu są niezwykle nawilżone i miękkie. Zawarty w kremie naturalny lawendowy olejek eteryczny ma działanie bakteriobójcze i grzybobójcze, łagodzi podrażnienia oraz działa odświeżająco.
Sposób użycia: Stosować codziennie delikatnie wmasowując krem w umyte i osuszone stopy. Regularne stosowanie kremu zmniejsza skłonność do rogowacenia i pękania pięt oraz twardnienia skóry stóp.
Zalecenia: Dla jeszcze lepszego efektu regeneracji skóry stóp zalecamy stosowanie peelingu Evrēe min. raz w tygodniu.
Od razu zaskoczył mnie zapach. Rzadko miałam okazję próbować kremów do stóp, które ładnie pachniały. Jeżeli stosujemy Evrēe z umiarem, zapach jest delikatny i rzeczywiście odświeżający. Krem jest gęsty, co niestety wpływa ujemnie na jego wydajność. Przynajmniej u mnie. Tubka zawiera 75 ml białego kremu. Duży plus stanowi brak parabenów i olejów mineralnych. Oprócz tego kosmetyki Evrēenie posiadają SLS, SLES, benzynu i talku. Co do działania jestem zadowolona. Wydaje mi się, że skóra naprawdę mniej się rogowaci, a efekt miękkości utrzymuje się dość długo. W regularnej cenie kosztuje około 8 zł. Dla mnie dość dużo, jak na krem do stóp o niewielkiej pojemności, ale jeżeli znajdę go w promocji, na pewno wyląduje w moim koszyku :)
Ja uwielbiam ten z Lirene 10% mocznika :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a u mnie właśnie ten się nie sprawdził. Przede wszystkim nie mogłam znieść zapachu :(
Usuń
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu na http://natolatekswiat.blogspot.com/2012/10/rozdanie.html#comment-form. Do wygrania kolczyki converse!
Ja do stóp chyba nigdy nic nie miałam, kupiłam mocznik za grosze w mazidłach bodajże i na świeżo dorzucam do balsamu i smaruję:)
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób :)
UsuńTeż kiedyś brałam udział w postcrossingu. Bardzo fajna sprawa, w sumie nawet nie wiem czemu przestałam...A kartka z Chin bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńMoim stopom przydałoby się takie cudeńko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs ^^