Petit Formal Script

czwartek, 12 lipca 2012

Effaclar K vs. Vichy Normaderm

Dzisiaj przychodzę z pewnym porównaniem. Na świecznik biorę La Roche-Posay Effaclar K oraz Vichy Normaderm Krem nawilżający zwalczający niedoskonałości skóry.

   
zdjęcia ze strony La Roche Posay i Vichy



No to zaczynamy. Najpierw przedstawienie zapewnień producentów obu produktów.

(Napis w tle dotyczył jeszcze starego adresu bloga)

Moje zdanie:
La Roche-Posay Effaclar K
Bardzo wydajny. Nakłada się go niewiele i starcza na długo - ponad dwa miesiące. Przynajmniej u mnie. Skład dość przyjazny jak na tego typu kosmetyk. W przeciwieństwie do Vichy alkohol jest na dalekim miejscu w składzie. Mimo to bardzo wysuszał moją skórę. Musiałam go stosować z natłuszczającym kremem, żeby nie porobiły się suche skórki. Na początku cera dziwnie zareagowała na ten dermokosmetyk. Na twarzy wyskoczyło sporo niespodzianek, ale z czasem zniknęły, a skóra stała się znacznie gładsza. Nie wyczuwałam pod skórą takich nierówności jak wcześniej. Aż chciało się dotykać :) Zmniejszyło się błyszczenie skóry, przestały powstawać nowe zaskórniki. Konsystencja ułatwiająca stosowanie. Krem szybko się wchłania i nie pozostawiał filmu na twarzy. Używałam go często pod makijaż. Efekty stosowania kremu utrzymywały się dość długo.

Vichy Normaderm Krem nawilżający zwalczający niedoskonałości skóry
50 ml starczyło mi na około czterdzieści dni. Czyli znacznie krócej niż 30 ml w przypadku Effaclar K. Myślę, że to przez aplikator w postaci pompki. Przez to zużywa się więcej produktu za jednym razem. Niemniej pompka jest bardzo wygodna w stosowaniu i gwarantuje nam, że nie zmarnujemy kosmetyku. Pod koniec rozebrałam opakowanie, żeby sprawdzić, czy nie ma w nim jeszcze resztek kremu. Było całkiem pusto. Krem ma przyjemną konsystencję, ale trochę się lepi. Po każdym użyciu musiałam umyć dłonie. W moim przypadku nie sprawdził się bezpośrednio pod makijaż. Sądziłam, że przez alkohol na wysokim miejscu w składzie, kosmetyk wysuszy mi skórę, ale tak się nie stało. Myślę, że sprawdziły się tu substancje nawilżające. Po skończeniu pierwszego opakowania byłam bardzo zadowolona z efektów. Skóra była gładka, a wypryski zniknęły. Pory stały się mniej widoczne. Potem zrobiłam długą przerwę i znów pojawiły się drobne niedoskonałości. 

Podsumowując wydaje mi się, że ze względu na długość utrzymywania się efektu, czy możliwość nakładania pod makijaż, ogłosiłabym zwycięzcą Effaclar K. Jednak odstrasza mnie wysuszenie skóry, które było dla mnie sporym problemem. Przedwczoraj byłam u kosmetyczki oczyścić twarz, a teraz daję drugą szansę Vichy Normaderm. Effaclar K po trzech tubkach znam już dość dobrze, więc i Vichy niech ma okazję sprawdzić się przez dłuższy czas.

A Wy używacie któregoś z tych dwojga? I jeśli tak, to z jakimi efektami? :)

1 komentarz:

  1. Ja właśnie kupiłam Effaclar K i szukam opinii w Internecie. Mam dosyć konkretnie nawilżający krem na noc, więc mam nadzieje nie zaświadczyć nadmiernego wysuszenia :)

    OdpowiedzUsuń