Petit Formal Script

sobota, 27 kwietnia 2013

Essie po raz pierwszy

Cześć! Od wczoraj mam naprawdę dobry humor, tak że nawet brzydka pogoda nie może go zepsuć :) Założę się, że to sprawka zakupów z siostrą, na których świetnie się bawiłam. Mam nadzieję, że i Wam nic nie zakłóca fajnego nastroju w ten weekend. W najbliższym mi Hebe malują dzisiaj za free. I paznokcie, i twarze. Skoczyłam tam po drodze i tak oto mam nowy mani. Absolutnie kocham te kolory! W końcu zdecydowałam się kupić swój pierwszy lakier Essie, ale padło na nieco inną barwę. Na pewno za jakiś czas pokażę Wam wybrańca :) Mam nadzieję, że okaże się przyjemny w użyciu i trwały.



Poza tym zauważyłam w Rossmannie, że lakiery Lovely mają nowe buteleczki. Tak jak nigdy nie przyciągały mojego wzroku, tak teraz naprawdę kuszą. Kurczę, nie sądziłam, że wygląd produktu tak bardzo wpływa na to, czy mam ochotę go kupić, czy nie! Ponoć lakiery mają nową formułę, więc chętnie sprawdzę jak wypada. Do tego Lovely oferuje nam naprawdę ogromną gamę kolorów.

źródło

Teraz wiadomość zwłaszcza dla mieszkańców Krakowa i okolic! Jeżeli interesują Was targi SPA & Wellness to zapraszam na losowanie do Sanitariuszki Urody, w którym możecie wygrać darmową wejściówkę. Zgłaszać możecie się do 10 maja.



Zostałam też nominowana przez Anitę do Liebster Award, za co ogromnie dziękuję :)
1. Gdybyś pojechała na bezludną wyspę to co byś ze sobą zabrała? 
Jeśli nie na długo, to dobre książki, odtwarzacz muzyki i strój kąpielowy :)

2. Wymień 3 najważniejsze przedmioty w Twojej torebce.
portfel, odtwarzacz muzyki, butelka niegazowanej wody

3. Jaki jest Twój znak zodiaku?
lew

4. Jaki jest Twój szczęśliwy numerek?
lubię szósteczkę

5. Tusz do rzęs czy błyszczyk?
Jeśli się nie klei to błyszczyk.

6. Co jest ważniejsze Muzyka czy Taniec?
Dla mnie muzyka, chociaż tańczyłam trochę kiedyś.

7. Włosy długie czy krótkie?
Podobają mi się obie opcje. U mnie jednak sprawdzają się lepiej krótkie.

8. Gdybyś zobaczyła spadającą gwiazdę to jakie byś miała życzenie?
Zostawię to dla siebie ;)

9. Ulubiony kolor to…?
Zwykle odpowiadam brudny róż, ale ostatnio dowiedziałam się, że nazywa się on różem indyjskim (ang. indian red). Chyba najbardziej odpowiada moim upodobaniom.

10. Kurtka czy Płaszcz?
Zależy od okazji.

11. Dokończ zdanie: Mojego Bloga założyłam bo…?
Nie lubię tego pytania :P Bo... chciałam móc pogadać o urodowych sprawach z osobami, które również się nimi interesują. Poza tym blogowanie to fajna sprawa.


środa, 24 kwietnia 2013

Rupert Isaacson - Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu.


Tak przeglądam sobie swoje książkowe posty i aż nie wierzę, że nie wspomniałam o tej przeczytanej już jakiś czas temu pozycji. Rupert Isaacson  jest autorem i jednocześnie uczestnikiem wydarzeń. Właściwie opowiedział w książce o swoich doświadczeniach dotyczących... No właśnie czego? Tematu dość niespotykanego, ale naprawdę ciekawego. Isaacson to ojciec autystycznego chłopca - Rowana. I właśnie Rowana dotyczy przede wszystkim lektura. Dotyczy trudów z jakimi zmagają się rodzice autystycznego dziecka, porusza wiele delikatnych sfer ludzkich. Opowieść ojca to też opowieść o naturze i jej wpływie na człowieka. O wolności, zwierzęcości znajdującej się w człowieku. Książka spodoba się na pewno wszystkim, którzy lubią czytać nie tylko o niezwykłych krainach, ale o pewnych mniejszościach, które na świecie nadal żyją i zajmują się rzeczami, którymi zajmowali się od wieków. I są to rzeczy... nietypowe. Mam nadzieję, że nic Wam tu nie pogmatwałam, ale po prostu nie chcę streszczać. Lektura naprawdę wzrusza i jeśli o mnie chodzi, byłam pod ogromnym wrażeniem po przeczytaniu jej.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Udobruchanie wiosny - spring nails

Ostatnio na paznokciach znalazł się ponuraczek Maroccan mud od Joko, więc żeby nie rozzłościć kapryśnej w tym roku wiosny dzisiaj stawiam na coś zdecydowanie radośniejszego i odpowiedniego na tą porę roku. Niestety z włosiem mojego pędzelka do zdobień zadziało się coś niedobrego i nie chciało ze mną współpracować. Musiałam poradzić sobie sondą, patyczkami i innymi dziwami. Mam nadzieję, że mimo wszystko praca zdobędzie kilku fanów. Myślę nawet, że taka lekka niestaranność wygląda całkiem uroczo :) Dodam też, że manicure wyjątkowo bardzo wpływa na moje samopoczucie! Ten akurat sprawia, że czuję się znacznie bardziej dziewczęco i lekko. Czy wzorki na paznokciach mają i na Was taki duży wpływ? ^^

Wykorzystałam:

  • Lovely Color Mania nr 25 (biel)
  • Vipera Everlasting nr 55 (róż)
  • Renesans farba akrylowa (magenta)
  • Renesans farba akrylowa (złoto bogate)
  • Essie Good to go (top coat)



niedziela, 21 kwietnia 2013

Kallos Crema Midollo & Placenta

Hej Kochani! U mnie wyjątkowo słonecznie i spokojnie, czas wykorzystuję maksymalnie na wypoczynek i regenerację na kolejny tydzień. A potem już majówka! Macie jakieś plany? :)

Od dłuższego czasu stosuję maskę do włosów Kallos Crema Midollo & Placenta. Mimo to zużycie jest naprawdę marne i zdaje się, że będę ją męczyć jeszcze długi czas. Męczyć, ponieważ chciałabym wypróbować czegoś nowego, a nie chcę kupować na zapas. Niemniej maska przypadła moim włosom do gustu.




SKŁAD: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipalmytoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Parfum, Cyclomethicone, Limonene, Dimethiconol, Phenoxyethanol, Linalool, Hexyl Cinnamal, Methyldibromo Glutaronitrile, Propylene Glycol, Benzyl Salicylate, Citric Acid, Triticum Vulgare (Wheat Extract), Bambusoidea (Bamboo Extract), Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Maska znajduje się w ogromnym plastikowym słoju o pojemności 1000g, czyli całego kilograma! Kupiłam ją w drogerii Hebe za, z tego co pamiętam, ok. 11 zł. Ma bardzo fajną konsystencję. Nielejącą się, ale też niezbyt gęstą. Łatwo się spłukuje. Ma dość mocny, ale niebrzydki zapach, który nie utrzymuje się długo na włosach. Włosy po masce są mięciutkie, gładkie, łatwe do rozczesania i w moim przypadku również ładniej się układają. Jak skończę ten słój to na pewno spróbuję sławną maskę Latte, również od Kallos :)

sobota, 20 kwietnia 2013

Piaskowy efekt uboczny

Ostatni tydzień był dla mnie pełen wrażeń. Oprócz hospitalizowania bliskiej osoby, opiekowania się nią i zajmowania się całym domem, to jeszcze sama trafiłam do szpitala. Co za ironia losu. Na szczęście kilka kroplówek dało poprawę :) W domu doszła grypa żołądkowa, którą musiałam załapać, odwiedzając często bliskiego w szpitalu. Jeden plus, że owa grypa nie pojawiła się u mnie pierwszy raz i chociaż strasznie wymęczyła, to przebiegła z łagodniejszymi objawami. Jeżeli ktoś z Was właśnie cierpi na tzw. grypę żołądkową to mogę polecić dużo snu i częste picie. Nie wolno doprowadzić do odwodnienia. Podobno najlepiej przecierpieć chorobę, organizm zwykle sam zwalcza wirusa.

A teraz obiecany manicure. Czyli diament od Rimmel (w nieudanym duecie tutaj) tym razem na zaproponowanym przez Was szarym lakierze - wybrałam Joko J144 moroccan mud. Wygląda zdecydowanie lepiej, ale czy nie nudnawo? Jakoś tak niewiosennie i smutno. Muszę wypróbować jeszcze inne zestawienia kolorów, bo trochę szkoda byłoby, gdyby Rimmel spisywał się tylko w jednym połączeniu. Tak na marginesie, czy ten brokat i szarość nie dają piaskowego efektu?


sobota, 13 kwietnia 2013

Brzydki... diament? Lakier Rimmel

Hej! Nawet nie zauważyłam, kiedy minął czas od ostatniego postu. Mam ostatnio sporo na głowie, ale nadszedł weekend i mogę dla Was coś naskrobać :) Dzisiaj postanowiłam dać kolejną szansę lakierowi, który solo absolutnie mnie rozczarował. Rimmel Precious stones 001 Diamond dust. Niestety w duecie z innym lakierem również wypada kiepsko. A może Wy znajdziecie na niego sposób? Macie pomysł w jakich połączeniach wyglądałby dobrze? Dodam, że lakier nie jest całkiem przeźroczysty, a szarawy.



czwartek, 4 kwietnia 2013

Liebster Award

Cześć Kochani! Jak zwykle święta szybko minęły :( Mam nadzieję, że miło je spędziliście. Wciąż nie mogę się nadziwić, jak pogoda zaskakuje nas w tym roku. Wczoraj do pokoju śmiało zaglądało mi słońce, a dzisiaj płatki śniegu znów rozpływają się na szybach. Nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać aż wiosna raczy przyjść na serio, a nie tylko machać promykami słońca przed nosem. A! Muszę się pochwalić nominacją do Liebster Award. A dziękuję za nią Duszkowi.



1. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Między innymi nie chciałam zamęczać znajomych rozmowami o kosmetykach.

2. Jaki masz ulubiony kolor?
Czarny, brudnawe fiolety i róże, pastele, szary.

3. Skąd czerpiesz swoje makijażowe/paznokciowe/modowe inspiracje?
Od innych blogerek, z kanałów YT, z kolorowych magazynów, z otoczenia.

4. Masz zwierzątko? (jakie?)
Mam czarnego pudla :P

5. Jaka jest Twoja ulubiona firma kosmetyczna i odzieżowa?
Ojej, trudne pytanie. Jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji to na pewno La Roche Posay. Z kolorówki to myślę, że Inglot. Ubieram się niezależnie od metek na łaszkach. Sporo rzeczy mam z odzysku :)

6. Czytasz składy kosmetyków czy są dla Ciebie nieistotne? 
Zawsze czytam i staram się robić to poprawnie.

7. Wysokie szpilki czy wygodne baleriny?
Żadne :P Najwygodniej mi w zwykłych czarnych trampkach. Ale to nie znaczy, że w szafie nie mam butów na obcasie czy balerin.

8. Co sądzisz o kupowaniu kosmetyków w chińskim?
Sama nie kupuję, ale jeżeli komuś służą to nic mi do tego.

9. Zrobiłabyś sobie operacje plastyczną? ;>
Wątpię. Nie cierpię blizn, cięć, szwów. Sama wizja takiego ingerowania w ciało mnie odrzuca. Sam siniak potrafi zepsuć mi humor, a co dopiero plastyka, która często pozostawia trwałe ślady. Chyba, że operacja byłaby wskazana ze względów zdrowotnych. To już inna bajka.

10. Na co zwracasz największą uwagę, przeglądając inne blogi?
Przejrzystość zdecydowanie.

11. Co jest dla Ciebie najważniejsze w drugiej osobie?
Nieosądzanie bez podstaw, umiejętność wspólnego milczenia, wrażliwość czy szczerość.

Nie nominuję dalej, ale jeśli masz ochotę to chętnie poczytam odpowiedzi do pytań Duszka w komentarzach niżej :) Miłego wieczoru!